ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Wiosna przemysłów kreatywnych

Odpowiadają za 2,5% PKB Polski. To wartość szacowana na 27,5 miliarda złotych, zbliżona do tej, którą co roku generuje rodzime górnictwo. Ponadto ten sektor uważany jest za koło zamachowe polskiego eksportu. Mowa o creative industries – przemysłach kreatywnych.

 

Są uważane za jedne z najbardziej dynamicznie rozwijających się sektorów we współczesnej gospodarce. W Holandii na ich określenie używa się sformułowania “copyright industries” (przemysły oparte na działalności intelektualnej), z kolei w USA – terminu “przemysły informacyjne”. Często pojęciu “przemysły kreatywne” towarzyszy sformułowanie “przemysły kultury”. W Niemczech utożsamia się go z sektorem kreatywnym. Ale generalnie rzecz ujmując, przemysły kultury to podmioty (prywatne, publiczne, pozarządowe), które swoją działalność opierają na tradycyjnych formach kultury (np. teatr).

Obecnie sektory kreatywne są tak naprawdę ich rozwinięciem. Obejmują one działalność tych firm, które czerpią swój dochód ze spektrum kulturalno-artystycznego (film, fotografia, street art, muzyka, taniec, książki), ze sfery mediów (zarówno tradycyjnych, jak i nowych – elektronicznych), mody, designu oraz marketingu i reklamy. Niektórzy starają się dzielić przemysły kreatywne na podmioty: prywatne (np. wzornictwo, fotografia, gry komputerowe, startupy internetowe), publiczne (np. galerie sztuki, teatry, muzea) oraz mieszane (wydawnictwa książkowe, kinematografia).

Najlepiej jednak operować na konkretnych przykładach. Do tych polskich można zaliczyć np. film “W ciemności” Agnieszki Holland, grę komputerową “Wiedźmin” firmy CD Projekt czy Platique Image (studio filmowe Tomasza Bagińskiego). Warto także dodać produkty wzornicze (w postaci oryginalnych mebli i krzeseł), teatry Krzysztofa Warlikowskiego i Krzysztofa Jarzyny, startup Filmaster, jak i wytwórnie muzyczne Recognition i Pets Recordings (eksportujące elektroniczne dźwięki na cały świat). A to tylko namiastka twórczych przedsięwzięć działających w Polsce.

Przykłady rozwiązań na świecie

Każde z państw na swój sposób wspiera rozwój przemysłów kreatywnych. W Wielkiej Brytanii zajmuje się tym m.in. państwowa instytucja Creativity, Culture and Education (CCE). Jej flagowym projektem jest “Creative Partnerships”. Jest to program, wprowadzony początkowo w 2002 roku jako lokalna inicjatywa, a następnie przekształcony w projekt ogólnokrajowy. Wprowadza on innowacyjne podejście do kształcenia poprzez współpracę pomiędzy uczniami, nauczycielami a kreatywnymi profesjonalistami, takimi jak artyści, architekci czy naukowcy. Jak on jest ważny, świadczą dane przygotowane przez agencję PwC. Działania “Creative Partnerships” wygenerowały wkład do gospodarki Wielkiej Brytanii na poziomie 4 miliardów funtów.

Ale brytyjskie przedsięwzięcia związane z przemysłami kreatywnymi nie kończą się na programach. Powstają międzybranżowe partnerstwa, takie jak np. Digital R&D Fund for Arts and Culture. Jego założycielami są podmioty reprezentujące sztukę i kulturę (Arts Council England), naukę (Arts & Humanities Research Council) oraz sektor pozarządowy (fundacja Nesta). Podstawowym celem tego partnerstwa jest synergiczne wykorzystanie tego wszystkiego, co ma najlepszego do zaproponowania kultura, biznes i nauka.

Innym sposobem na wspieranie sektora kreatywnego jest powoływanie klastrów, takich jak francuski Imaginove. Pozycjonuje się on jako drugie po Paryżu centrum branży audiowizualnej. Skupia kilkaset podmiotów z sektora audiowizualnego (głownie typu: nowe media, animacja, gry wideo, produkcja filmowa), wśród których są firmy prywatne czy ośrodki badawcze, i pomaga im w promocji oryginalnych rozwiązań, jak i nawiązywaniu nowych kooperacji. Klaster jest organizatorem szeregu wydarzeń, takich jak: targi Game Connection, Cartoon Movie and the Serious Game Expo oraz festiwal Annecy International Animated Film.

Kultura i twórcza przedsiębiorczość jest traktowana przez niektóre kraje jako sprawa rangi państwowej. Tak się ostatnio stało w Australii – tamtejszy rząd uchwalił narodową politykę kulturalną. Pokazał w ten sposób, że kultura nie jest tematem drugiej czy trzeciej wagi, ale kluczowym elementem przyczyniającym się do rozwoju gospodarczego tego kraju. Ponadto jednym z czterech filarów narodowej polityki kulturalnej Australii jest wspieranie rozwoju sektora kreatywnego, który w tamtym rejonie świata odpowiada za 486 tys. miejsc pracy. Sama Unia Europejska powoli zaczyna doceniać znaczenie przemysłów kreatywnych dla prosperity unijnej gospodarki. Przejawem tej troski jest stworzenie programu Kreatywna Europa (Creative Europe), który zastąpi dotychczasowe programy kulturalne i medialne Unii, a jednocześnie znacząco zwiększy się jego budżet (do 1,8 mld euro). Program będzie się składał się z trzech komponentów: „Kultura”, „Media” i „Współpraca międzysektorowa”.
W kwestii projektu Kultura (o planowanym budżecie 400 mln euro) będzie udzielenie wsparcia dla 300 tysięcy artystów oraz zajęcie się przetłumaczeniem 5,5 tys. książek. Największy element –komponent MEDIA – związany jest z branżą audiowizualną; będzie on dysponować budżetem w wysokości 900 mln euro. Te pieniądze mają wesprzeć tysiąc projektów filmowych z Unii oraz sprawić, aby w 2,5 tysiącach kin kino europejskie stanowiło ponad połowę wyświetlanych filmów.
Komponent międzysektorowy (o budżecie 200 mln euro) ma odpowiadać głównie za sprawy finansowe oraz rozwój przedsięwzięć międzynarodowych i międzybranżowych. Wśród kwestii finansowych najbardziej innowacyjnym (a jednocześnie kontrowersyjnym) projektem jest wprowadzenie instrumentu poręczeń finansowych, który umożliwiłby dostęp do pożyczek bankowych małym i średnim przedsiębiorstwom z sektorów kreatywnych (pożyczki mogłyby sięgnąć kwoty nawet 1 mld euro).

Do europejskich projektów warto także dodać HowToGrow (www.howtogrow.eu). Jest to platforma sieciowa, której celem jest ożywienie kooperacji pomiędzy różnymi podmiotami z UE, pokazanie różnych sposobów finansowania swoich przedsięwzięć, jak i dostarczanie na bieżąco informacji na temat ciekawych wydarzeń związanych z tą tematyką. Na razie jednak nie wywołał on większego poruszenia na starym kontynencie. Z kolei stolice europejskich państw działają także w ramach sieci Creative Metropoles, wymieniając informacje i doświadczenia na tym polu.

Bywa i tak, że poszczególne branże sektorów kreatywnych powołują organizacje do działania na rynkach międzynarodowych. Najlepsze przykłady płyną ze Skandynawii. Norway Music Export, Export Music Sweden czy Music Export Finland są dobrym przykładem na to, jak lokalne branże muzyczne działają na rzecz promocji i popularyzacji (poprzez sprzedaż) swojej muzyki za granicą. A jak jest to ważne, świadczy przykład Szwecji, gdzie branża muzyczna jest trzecim co do wielkości eksporterem swoich dóbr i usług. Muzyka jest także kołem zamachowym gospodarek amerykańskich i brytyjskich.

Sytuacja w Polsce

Jak wspomnieliśmy, w Polsce przemysły kreatywne odpowiadają za 2,5% PKB. Jeżeli chodzi o wysokość obrotów, to plasują się one na 16. miejscu w Europie. Jednakże, co jest pozytywnym symptomem, przeważająca część z nich trafia za granicę. Przemysły kreatywne w Polsce uznawane są za jedne z czołowych eksporterów tego rodzaju dóbr i usług. Jest to napędzane przede wszystkim przez produkty wzornicze oraz gry komputerowe i rozwiązania multimedialne. Stopniowo jest to uzupełniane przez działania filmowe, które koncentrują się głównie w Łodzi (Łódź Film Commission) oraz Krakowie (Kraków Film Commission, Alvernia Studios). Niemniej ważne miejsce w rozwoju sektora kreatywnego mają branże kreatywno-technologiczne (reklama, agencje interaktywne). Powoli do głosu dochodzą także sukcesy niektórych rodzimych startupów internetowych (np. Filmaster, Filestube).

Patrząc jednak na polską mapę przemysłów kreatywnych i form ich rozwijania, można powiedzieć, że wszystko jest dopiero na (bardzo) początkowym stadium rozwoju. Wyjątkiem jest to, co robi Łódź , Wrocław oraz po części Warszawa. Pierwsze z miast od wielu lat stawia na dwa segmenty sektora kreatywnego: modę oraz film. Głównym elementem wspierania branży mody jest corocznie odbywające się wydarzenie Poland Fashion Week, które od niedawna wpisało się na stałe w europejski kalendarz wydarzeń związanych z modą. Z kolei sektor filmowy w Łodzi reprezentują w głównej mierze dwie placówki: Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa oraz Łódź Film Commission. Pierwsza kształci najlepsze w Polsce kadry aktorów, druga przyciąga filmowców do kręcenia filmów w Łodzi.
Przez kilka miesięcy UM Łodzi razem z internetowym magazynem “Purpose” prowadził cykl wideo “Kreatywni Samozatrudnieni”, który pokazywał przykłady twórczych przedsiębiorców działających na terenie Łodzi. Kolejnym mocnym akcentem pokazującym, jak ważne są tu sektory kreatywne, jest stworzenie marki i promocja miasta pod hasłem: “Łódź – Centrum Przemysłów Kreatywnych”.

W stolicy Dolnego Śląska działa od kilku miesięcy klaster Creativro. Powstał on w wyniku przyznania Wrocławowi tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Skupia on podmioty zainteresowane rozwojem elektronicznej rozrywki oraz multimediów. Uczestniczy w tym zarówno samorząd (Agencja Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej), uczelnie wyższe (Akademia Sztuk Pięknych, Dolnośląska Szkoła Wyższa) oraz firmy (Can’t Stop Games, Techland, Quantus, Tequila Mobile).
Z kolei Warszawa podchodzi w trochę inny sposób do przemysłów kreatywnych. Chce je zainicjować przez powołanie specjalnego miejsca – „Targowa 56”, którego otwarcie przewidziane jest na rok 2013. Na razie jednak nie wiadomo, na co dokładnie stolica Polski chce postawić w tej materii. Ponadto warszawski Instytut Wzornictwa Przemysłowego prowadzi w całej Polsce warsztaty i zajęcia na temat designu oraz podejścia projektowego we wzornictwie. Tym samym promuje znaczenie designu w przedsiębiorstwach. Warto podkreślić, że Instytut Wzornictwa Przemysłowego razem z Zamkiem Cieszyn są od lat czołowymi propagatorami i promotorami wzornictwa w Polsce.

Reszta Polski albo nie jest zainteresowana przemysłami kreatywnymi, albo jest na wstępnym stadium, edukacyjnym. Prawie każdy z ośrodków rozwijających tę tematykę stawia na design. Tak jest w przypadku poznańskiej Concordii Design, jak i Design Centre Kielce oraz Centrum Designu Gdynia. Wynika to z kilku przyczyn. Po pierwsze, temat designu jest bardzo pojemny i każde miasto może do niego podejść w sposób indywidualny. Wzornictwo może dotyczyć produktów codziennego użytku, ubioru, form przemysłowych (RTV, samochody). Po drugie, design jest tą gałęzią, w której Polacy mają największe doświadczenie, także międzynarodowe. Po trzecie, popularność tematyki wzornictwa oraz kierunków na uczelniach artystycznych wpływa na dosyć monolityczne podejście do przemysłów kreatywnych.

fot. fashionweek.pl

Co dalej?

Często przyczyną braku zainteresowania znaczeniem przemysłów kreatywnych jest to, że państwa bardzo po macoszemu (wręcz trzecioplanowo) traktują kulturę. Brakuje krajowej polityki kulturalnej, która by określiła jej znaczenie dla kwestii edukacyjnych, społecznych i ekonomicznych. A jest ono dla gospodarki bezdyskusyjne, o czym świadczą zarówno raporty zagraniczne (“Citi for Cities”, “Country Brand Index”), jak i polskie (“Atrakcyjność inwestycyjna województw i podregionów Polski 2011”). W Polsce o przywrócenie kulturze należytego miejsca walczy od dłuższego czasu ruch społeczny Obywatele Kultury. Innymi słowy, bez należytej polityki kulturalnej polskie miasta nie zrozumieją wagi przemysłów kreatywnych.

Inną sprawą jest specjalizacja. To niezbyt korzystna sytuacja, gdy większość “twórczych” ośrodków stawia na rozwój projektów opartych o wzornictwo. Każde z miast powinno się w czymś specjalizować (tak jest chociażby w Szwecji). Dla przykładu, moje rodzinne miasto, Szczecin, ma możliwości rozwoju przemysłów kreatywnych pod kątem muzyki, startupów internetowych, tańca, filmu czy fotografii.

Kolejną kwestią jest promowanie tradycji eksportowania, traktowanie twórczych przedsięwzięć jako czegoś, na co jest zapotrzebowanie na świecie.
Przeszkodą stojącą na drodze rozwoju przemysłów kreatywnych może być… bardzo konserwatywne podejście do inwestowania (np. w projekty filmowe). Nie jest to specyfiką tylko Polski, ale całej Europy. Warto brać wzorce z USA – za oceanem kultura i biznes są dla siebie równorzędnymi partnerami. Przez ostatnie kilka lat głównym inwestorem amerykańskiej kinematografii były fundusze inwestycyjne z Wall Street. Ostatnio pojawiły się podmioty specjalizujące się w długofalowym lokowaniu pieniędzy w kinematografię (Content Partners, Screen Capital International). Niektóre stany prowadzą przyjazną politykę inwestycyjną w postaci ulg podatkowych dla filmów i produkcji telewizyjnych. Z kolei niezależną kinematografię wspierają takie podmioty, jak Sundance Institute. Coraz większą wagę w finansowaniu tych filmów odgrywają platformy crowdfundingowe z portalem internetowym Kickstarter na czele.

Niestety, rozwiązanie wielu problemów hamujących rozwój przemysłów kreatywnych w naszym kraju leży w gestii władz centralnych, nie tylko lokalnych. Dlatego też duża część prorozwojowych sygnałów dla sektora kreatywnego powinna wyjść wprost z Warszawy, od rządu. Można wzorować się na działaniach stanu Luizjana – Louisiana Entertainment, przemysłów kreatywnych znad Zatoki Meksykańskiej – który oferuje różnego rodzaju zachęty w tym zakresie. Świetnym przykładem szukania rozwiązań pomiędzy uczelniami artystycznymi a biznesem jest portal ARTS Thread (www.artsthread.com). Pokazuje on, że sztuka, kultura to inspiracja, a biznes to aspiracja.

Inną ważną kwestią, która w pewnym stopniu rozwiązałaby problem finansowania kreatywnych przedsięwzięć, jest promowanie modelu crowdfundingu (finansowania społecznego). Ostatnio w USA przyjęto ustawę JOBS Act, która rozluźnia zasady na tej płaszczyźnie. Pozwoli to na stworzenie 500 tys. nowych twórczych przedsiębiorstw w ciągu najbliższych 10 lat.

 

Marcin Niewęgłowski – doradca ds. nowych mediów, bloger specjalizujący się w tematyce przemysłów kreatywnych (CreativeIndustries.co)

 


Business&Beauty Magazyn