ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Kino z artystą

 

„Wyjście przez sklep z pamiątkami”, reż. Banksy, prod. USA, Wlk. Brytania 2010, dystrybucja Gutek Film

Po każdej wizycie w galerii, zoo czy muzeum sprytni przedsiębiorcy przepuszczają rozgrzanego oglądaniem widza przez sklepik, w którym można kupić koszulkę z Moną Lisą, pluszowego lwa czy reprodukcję Ostatniej Wieczerzy.

„Wyjście” to beletryzowany dokument o street art, czyli dla jednych o wandalach, którzy paskudzą miejskie m

ury jakimiś bazgrołami, a dla drugich o nowej gałęzi nieokiełznanej sztuki miejskiej, za którą są skłonni wydawać grube pliki solidnej gotówki, mimo że w zamian dostaną odbitkę albo kawałek ściany. To historia Thierry’ego Guetty, kompulsywnego kamerzysty-amatora z Los Angeles, filmującego grafficiarzy podczas nocnych eskapad artystycznych. Thierry, pod wpływem ich towarzystwa, a zwłaszcza ikony światowego graffiti – Banksy’ego, zaczyna (jako Mr Brainwash) sam tworzyć sztukę i – ku zdziwieniu wszystkich, w tym samego Banksy’ego – zaczyna dostawać za to niezłe pieniądze.

Uprzedzając pytania, dokument nie jest bardzo dokumentalny – a przez to nie nudny – z kilku powodów. Po pierwsze, podobno stoi za nim Banksy, mimo że tak naprawdę nikt nie potwierdził, że zamaskowany człowiek o zmienionym głosie to rzeczywiście sam artysta. Po drugie, oglądając ten „dokument” miałam cały czas poczucie, że to kolejny, tym razem filmowy, projekt Banksy’ego, będący zaawansowaną kpiną z krytyka, widza i kupującego, którzy rzucają się na kawałek zadrukowanego papieru, płótna czy muru jak łakomczuch na świeże bułeczki. Po trzecie, spędziłam kilka godzin, weryfikując w Internecie to, o czym mówił film, i – poza tym, że spędziłam ciekawie wieczór – dalej nie jestem przekonana o prawdziwości tego, co obejrzałam. Ale kupiłam DVD, wychodząc z pokazu przez sklepik.

 

 

„Niczego nie żałuję – Edith Piaf” reż. Olivier Dahan, prod. Czechy, Francja 2007, dystrybucja Best Film

Chciałabym napisać, że film pokazuje barwne i fascynujące życie jednej z najbardziej znanych ikon francuskiej piosenki, ale nie mogę. Biografia Piaf jest chaotyczna, składa się z rozrzuconych chronol

ogicznie scen z życia śpiewaczki – ciężkiego dzieciństwa, licznych chorób, kilku wypadków, drogi do kariery, śmierci dziecka, lekko nakreślonych związków, uzależnienia od alkoholu, narkotyków i leków, występów, imprez, kłótni i powolnego umierania. W zasadzie nie jest to biografia, tylko wspomnienia z końca życia piosenkarki, kadry z różnych – zapewne ważnych – momentów jej życia, tyle że nie składających się w całość, nie pozwalających na zrozumienie fenomenu artystki, który sobie na nieurodzajnej glebie francuskiej ulicy wyrósł.

Nie traktowałabym jednak czasu poświęconego na obejrzenie filmu jako straconego. Warto zobaczyć, jak piękna, filigranowa Marion Cotillard gra coraz starszą, coraz bardziej zmęczoną i zniszczoną chorobą i używkami kobietę. Cotillard jest tak ekspansywna, że w zasadzie przesłania pozostałych bohaterów, mimo że są to Gérard Depardieu i Emmanuelle Seigner. Miałam wrażenie, że tylko postać Piaf była trójwymiarowa, reszta – jej przyjaciele, kochankowie, współpracownicy, podobnie jak przedwojenny, biedny Paryż i powojenne sale koncertowe – zostali wycięci z szarego papieru.

Małgorzata Krzyżaniak

 

Business&Beauty Magazyn