ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Najnowsze technologie w świecie futbolu

Szybciej, mocniej, celniej

 

Nowe technologie zmieniają świat. Można debatować, czy zawsze na lepsze. Ale z reguły pomagają, ułatwiają i przyspieszają życie.

Tak jak w innych dziedzinach życia, tak i w sporcie, wprowadzanie nowych technologii jest nieuchronne. Jedną z najbardziej dziewiczych w tym zakresie dyscyplin pozostaje piłka nożna. Futbol, który przez najbliższe miesiące będzie w naszym kraju tematem numer jeden, jeszcze się przed technologią broni, chociaż bastiony sprzeciwu powoli padają. W najbardziej popularnym sporcie świata szykuje się technologiczna rewolucja.

Mistrzostwa świata 2010 w RPA. Mecz 1/8 finału Anglia-Niemcy. Jedno z najbardziej elektryzujących spotkań tej fazy rozgrywek. Frank Lampard efektownie uderza z kilkudziesięciu metrów, piłka odbija się od poprzeczki i o pół metra przekracza linię bramkową, ale wypada na boisko. Nie wiedzieć czemu, urugwajski sędzia Jorge Larrionda nie uznaje gola. Telewizyjne powtórki są dla arbitra nieubłagane – gol był, ewidentnie, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Oczywiście, dopiero po powtórnym obejrzeniu zdarzenia na ekranie telewizora. Ludzki błąd, niemożność nadążenia za lecącą z ogromną prędkością futbolówką, skrzywdziły Anglików. Synowie Albionu przegrywają i żegnają się z imprezą. Po raz kolejny podnosi się wrzawa – wprowadzić czujniki w bramce, wprowadzić powtórki wideo dla sędziów. Prezydent FIFA Sepp Blatter milczy, ale pod lawiną krytyki wreszcie się ugina.

– Wkrótce zajmiemy się problemem technologii linii bramkowych. Moja opinia jest na ten temat jednoznaczna. Jeśli tylko któraś z nich będzie dokładna i prosta do zastosowania, wdrożymy ją – zapowiedział Szwajcar.

Nie wszyscy chcą zmian

Firmy zaczęły walczyć o akceptację szefów światowego futbolu. Nic dziwnego. Ewentualne wprowadzenie systemu wiązałoby się z gigantycznymi, liczonymi w miliardach dolarów kontraktami. Największe szanse na akceptację ma system Cairos GLT, który już dwukrotnie był testowany podczas rozgrywek pod egidą FIFA – na Mistrzostwach Świata do lat 17 w 2005 roku i Klubowych Mistrzostwach Świata dwa lata później.
System ten polega na zamontowaniu w piłce specjalnego czipu, który wyczuwa pole magnetyczne w okolicach linii bramkowej i gdy tylko ją przekroczy, wysyła sygnał do specjalnego nadajnika znajdującego się w zegarku sędziego. Podobno system działa z dokładnością do 1,5 cm! Ze słowami Brauna nie do końca zgadzają się sędziowie, którzy twierdzą, że zegarek reaguje nawet wtedy, kiedy piłka przekroczyła linię bramkową, ale… nad poprzeczką. Znów odezwały się głosy sprzeciwu nad wprowadzeniem do futbolu nowych technologii. Legendarny niemiecki zawodnik Franz Beckenbauer grzmiał: – Dajmy spokój eksperymentom. Niedługo ktoś wymyśli gadającą piłkę i wtedy gra przestanie kogokolwiek interesować.

„Cesarz” może się oburzać, ale nie zatrzyma biegu wydarzeń. Kolejne pomyłki arbitrów, które często wypaczały wyniki najważniejszych meczów sprawiły, że tylko od kolejnych testów i udoskonaleń zależy wprowadzenie wspomnianego systemu na najważniejsze piłkarskie turnieje świata.

Władze FIFA wciąż nie zgadzają się na powtórki wideo i głos dużej części opinii publicznej jest w tym przypadku przychylny piłkarskiej centrali. Nie róbmy z futbolu hokeja. Tam również stosuje się skuteczną technologię przekroczenia linii bramkowej, ale dodatkowo są jeszcze analizy wideo wydłużające mecze w nieskończoność. Sprawiające, że kibic na trybunach lub przed telewizorem zwyczajnie się nudzi. Nie róbmy z futbolu piłkarskiej telenoweli.

Jeśli chodzi o sam sposób prowadzenia meczu, jedyną nowinką wprowadzoną w ostatnich latach jest specjalny system komunikacji między sędziami liniowymi a głównym arbitrem spotkania. Panowie komunikują się poprzez specjalne nadajniki. Informują o faulach, spalonych, innych nieprzepisowych zagraniach. System sprawdza się bez zarzutów od dziewięciu lat.

Kosmiczne piłki i stroje

Futbol jednak nie jest zupełnie odarty z najnowszych technologii. Ta, być może, w minimalnym stopniu obecna jest w zasadach rozgrywania meczu, ale wszystko co dzieje się wokół, to technologia niemal kosmiczna. Wystarczy wymienić skład futbolówki, którą kopią po zielonej murawie piłkarze. Poliestrowa tkanina wzmacniająca konstrukcję i poprawiająca stabilność, sprasowany poliuretan gromadzący i w odpowiedniej chwili uwalniający energię, warstwa spienionego azotem tworzywa odpowiedzialna za zachowanie sprężystości i jędrności piłki w każdych warunkach, a wreszcie najbardziej zewnętrzna, ręcznie szyta poliuretanowa powłoka z mikroskopijnymi rowkami poprawiającymi precyzję kopnięć. To nie skład popularnej przed laty „biedronki”. To futbolówka firmy Nike – Mercurial Vapor. Niejedyna tak zaawansowana technicznie, bo przecież na rynku jest jeszcze kilku innych gigantów produkujących piłki, np. Adidas, który od 40 lat dostarcza futbolówki na mistrzostwa świata, czy Puma, dostarczająca sprzęt do polskiej ekstraklasy. Z roku na rok piłki lecą szybciej, precyzyjniej, ważą mniej, chłoną minimalną ilość wody. Stają się prawdziwą zmorą bramkarzy.

Ewoluują także piłkarskie stroje. To już dosłownie kosmiczna technologia. Na mistrzostwa świata w 2002 roku Anglicy wybiegli w koszulkach zaprojektowanych przez Umbro przy współpracy z NASA. Mijały kolejne lata, a stroje Trzech Lwów odeszły do lamusa, bo kolejne firmy wpadały na co raz to nowe pomysły, jak ułatwić piłkarzom życie na boisku. Koszulki ważą teraz gramy, sprawiają, że temperatura rozgrzanego od wysiłku ciała nie przekracza założonej przez producenta temperatury. Specjalna tkanina odprowadza pot na zewnątrz i nie pozwala koszulce namoknąć.

– Walka na tym polu jest nieustanna. Co roku staramy się wprowadzić jeszcze bardziej doskonały strój, który da piłkarzom komfort podczas meczu lub treningu. Wykorzystujemy do tego najnowsze technologie. W naszych pracowniach zatrudnieni są najlepsi naukowcy, którzy nieustannie myślą, co by jeszcze można poprawić – mówi PR Manager Nike Polska, Maciej Lasoń.

Nike wprowadził trójwymiarową strukturę zwiększającą przestrzeń między materiałem a skórą. Wypukłe węzły (bąble) powodują, że koszulka jest odsunięta od ciała, co z kolei pozwala chłodzić organizm i szybciej odparowywać pot. To wszystko brzmi niewiarygodnie, zważywszy że ponad 20 lat temu piłkarze biegali w bawełnianych koszulach, które nasiąkały potem i wodą jak gąbka. Rozciągały się i robiły ciężkie, jak używane w tamtych czasach sklepowe odważniki. Dzięki pracy inżynierów nad piłkarskim sprzętem dzisiejsi piłkarze to primadonny. Niedawno zawodnicy Barcelony poskarżyli się producentowi, że ich koszulki za mocno przylegały do ciała. Czuli dyskomfort, bo te, o zgrozo, nasiąknęły potem i były cięższe o 150 gram…

Od kilku lat powstają stroje sportowe, które nie tylko zapewniają komfort podczas wysiłku, ale poprawiają funkcjonowanie organizmu! Stworzone w Australii produkty SKINS pomagają dostarczyć tlen do aktywnych mięśni, przyspieszają przemianę materii, minimalizują odkładanie kwasu w mięśniach, co powoduje szybszą regenerację. Dzięki specjalnym tkaninom idealnie kompresują mięśnie. Mają specjalne punkty skupienia, które uciskają kluczowe grupy mięśni, co zmniejsza ich wibracje. W Polsce SKINS używają chociażby zawodnicy wicemistrzów Polski – Śląska Wrocław.

– SKINS pokazał mi Jarek Fojut. Podchodziłem do tego sceptycznie, ale to rzeczywiście działa. Szczególnie w procesie regeneracji. Po meczu, kiedy jestem strasznie zmęczony, zakładam SKINS na całe ciało i po kilku godzinach czuję się wypoczęty. Nic mnie nie boli – powiedział Piotr Celeban.

Jego zdanie podziela kolega z obrony, Jarosław Fojut, który jako pierwszy w polskim futbolu zaczął używać australijskich produktów. – Piszesz o nowych technologiach? No to SKINS jest dobrym przykładem. Niektórym wydaje się, że w piłce ważne są tylko buty i piłka. Jeśli chcesz pokopać pod blokiem, rzeczywiście tak jest. W profesjonalnym futbolu zaczynają się jednak liczyć detale. To, czy jesteś w stanie szybciej zregenerować się przed kolejnym spotkaniem niż rywal, może mieć znaczenie, jeśli chodzi o wynik. Zacząłem czytać o różnych produktach i trafiłem na SKINS. To jest rewelacyjna sprawa. Naprawdę pomaga – twierdzi Fojut.

Buty szybsze od auta

W piłce nożnej, jak sama nazwa wskazuje, najważniejsze są nogi, a konkretnie stopy. I właśnie w butach ukryta jest esencja technologicznego rozwoju futbolu. Pierwsze piłkarskie buty zaprojektował w 1925 roku Adi Dassler – założyciel Adidasa. Do podeszwy zwyczajnie przymocował skórzane kołki – żadna filozofia. Z biegiem czasu do produkcji włączyli się nie tylko szewcy i projektanci, ale także informatycy i fizycy. Poprawiali w bucie każdy szczegół. I tak buty coraz lepiej trzymały się podłoża, były wygodniejsze, lżejsze, odporne na nasiąkanie wodą. Hitem okazały się Adidasy Predator, reklamowane przez Davida Beckhama. Miały na swojej powierzchni specjalne łuski, które według producenta i samego piłkarza lepiej kontrolowały piłkę, nadawały jej nieznośnej dla bramkarza rotacji.

W 2005 roku, w ważących niewiele ponad 200 g Mercurial Vapor III firmy Nike, Thierry Henry udowodnił, że jest o 5% szybszy od innych zawodników Premier League. Trzy lata później, w kolejnym modelu piłkarskiego obuwia prosto z Ameryki, Cristiano Ronaldo ścigał się na „setkę” z potworem motoryzacji Bugatti Veyron i… wygrał. To już oczywiście wyobraźnia kreatorów reklamy, ale kto wie czy w przyszłości inżynierowie nie wymyślą piłkarskich pantofelków rozpędzających piłkarzy do prędkości osiąganych przez maszyny napędzane koniami mechanicznymi.

W futbolu technologiczna wojna trwa na każdym polu. Sprzęt, szybsza regeneracja, poprawa pracy sędziów, analiza gry zawodnika. Nowe technologie pukają do bram futbolu tak samo, jak w naszym codziennym życiu. Wszystko po to, by było łatwiej, lepiej, szybciej, ciekawiej, dokładniej. To proces raczej nieodwracalny. Oby tylko nie zgubić po drodze człowieka. Esencji sportu.

 

Tomasz Włodarczyk


Business&Beauty Magazyn