ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Mniej znaczy więcej

Tego, że wygląd drzwi nie uległ zmianie od czasów pierwszego udokumentowanego przypadku ich użycia w starożytnym Egipcie, gdzie ich symboliczne przeznaczenie prezentowano w grobowcach, na malowidłach przedstawiających przejście do innego świata – można się domyślić. Ale o tym, że najbardziej znane formy współczesnych drzwi – wahadłowe, rozsuwane i składane – były znane już w starożytnej Grecji i Rzymie, domyślić się trudno. Nawet pierwsze drzwi automatyczne są zdumiewająco stare: uruchamiane przez czujnik dotykany stopą znajdowały się w bibliotece cesarza Yangdiego z dynastii Sui (581-618).

Albo korytarz. Ten pojawił się dopiero około 1600 roku. Wcześniej stosowano amfilady lub wchodzono do pokoi ze wspólnego holu. Korytarz oddzielił klasy społeczne i przyczynił się do wzrostu poczucia prywatności. Poprawiając komunikację, spowodował zmniejszenie kontaktów między ludźmi (ku uciesze dorastających dzieci).

Co do centralnego ogrzewania, to nie dziwi, że znane było już w starożytnej Grecji, a także w Efezie od połowy IV w. p.n.e. Prototyp ogrzewania podłogowego stosowano w Syrii w XII wieku, a w średniowieczu w łaźniach w krajach islamskich. Zapewniając wygodę jednostce, w wymiarze społecznym centralne ogrzewanie pociągnęło za sobą rewolucyjne zmiany, zbliżone zresztą do tych, które wywołało wymyślenie korytarza. Dzięki centralnemu ogrzewaniu życie rodzinne przestało się koncentrować w salonie z kominkiem i rozproszyło się po pokojach, a sypialnie przestały być tylko sypialniami, bo dawało się w nich żyć.

Wszystkie te i inne wynalazki i idee dotyczą sztuki jedynej w swoim rodzaju – kształtowania przestrzeni. A przestrzeń – dla odmiany – kształtuje użytkownika. Jak i co kształtowało samą tę sztukę, można się dowiedzieć z książki „100 idei, które zmieniły architekturę”. To książka dla tych wszystkich, dla których obcowanie z architekturą jest przeżyciem zmysłowym, tak jak dla innych obcowanie z przyrodą. Nie zajmuje się teorią architektury, a prezentuje rozmaite idee, niektóre pozornie niezwiązane z architekturą, które na nią wpłynęły. Są więc omówione elementy konstrukcyjne (ściana, słup, belka, sklepienie i ich udoskonalenia), idee społeczne – od koncepcji dotyczącej samego architekta, aż po projektowanie uniwersalne (czyli z uwzględnieniem potrzeb niepełnosprawnych), typy przestrzenne i sposoby organizacji przestrzeni (np. bazylika, stodoła), techniki projektowania i rysowania oraz ogólne idee, które przyczyniły się do rozwoju architektury (takie jak humanizm, myślenie o budynku jako organizmie), a także kilka znanych haseł architektury modernistycznej.

Na przykład „Mniej znaczy więcej” – aforyzm, którego autorem jest architekt, a który to aforyzm wszedł do języka codziennego. Wyrażeniem tym Mies van der Rohe określał swoje podejście do ograniczenia języka architektury i wyeliminowania wizualnego chaosu. To było nowe spojrzenie, ponieważ w kulturach tradycyjnych architektura, ornament i konstrukcja były ze sobą powiązane (jak w porządkach klasycznych albo w tradycyjnym budownictwie ludowym). Waga ornamentu jako idei niezależnej od architektury polegała na jego wiodącej roli w debatach dotyczących autentyzmu i uczciwości. Doprowadziły one do słynnej, choć ogólnie nierozumianej deklaracji „ornament jest zbrodnią”. Hasło to pochodzi z eseju Adolfa Loosa z 1908 r. Loos twierdził, że użycie ornamentu w budynkach, meblach, ubraniach i innych przedmiotach codziennego użytku jest maską ukrywającą marność naszej kultury (po stu latach trudno mu nie przyznać racji, patrząc na otaczające nas ornamenta). Inna idea – Genius loci – spopularyzowana przez Rzymian, ale sięgająca korzeniami okresu przeddynastycznego w Egipcie. W skrócie ujmując, „we wszystkim radź się ducha miejsca” – jak pisał angielski poeta Aleksander Pope. Obecnie taki punkt widzenia wpisuje się w koncepcje postmodernistyczne, związane z kontekstem, w jakim umieszczony jest budynek.

„100 idei…” pokazuje, że architektura to nie tylko stawianie trwałych, funkcjonalnych albo pięknych budowli, a prawdziwa sztuka, która powinna właściwie wykorzystywać przestrzeń, nie naruszając jej. W dodatku sztuka czerpiąca z innych sztuk, sztuka, dla której materiał (stal, żelbet) jest równie ważny jak prąd filozoficzny lub artystyczny (modernizm, postmodernizm).

Książka, bardzo pięknie i starannie wydana, otwiera serię wydawnictwa TMC. W tej chwili ukazało się jeszcze „100 idei, które zmieniły modę”, w przygotowaniu tomy na temat filmu, projektowania graficznego, sztuki i fotografii – ostatnie ukażą się wiosną 2012 r.

 

Richard Weston, 100 idei, które zmieniły architekturę, tłum. Edyta Tomczyk, TMC 2011, 216 stron

.

Laura Bakalarska

Business&Beauty Magazyn