ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Kino pod wiatrakiem

Dziewczyna z perłą

16-letnia Griet po tym, jak jej ojciec stracił wzrok, idzie na służbę do domu znanego artysty – Jana Vermeera, gdzie trafia w sam środek bujnej rodziny (sześcioro dzieci i nie jest to ostatnie słowo), rozgrywek finansowo-małżeńskich między żoną, teściową a malarzem, staje się obiektem gierek jednej z córek malarza i odkrywa pierwszą, świeżą miłość z synem rzeźnika. Podczas sprzątania pracowni zaczyna rozumieć niesamowity świat kolorów, co z kolei zachwyca Vermeera, który chce pokazać jej wszystkie malarskie sekrety (a to, jak się łatwo domyślić, już nie zachwyca żony). Historia obrazu jest zmyślona, ale obraz zamyślonej dziewczyny w dwukolorowym turbanie – prawdziwy.

Niespecjalnie ważna jest dla mnie cała otoczka związana z powstaniem filmu – że to ekranizacja powieści modnej pisarki, że kino feministyczne, że budzenie się kobiecości. Ważne dla mnie jest, że ten film to wejście w przedziwnie barwny świat obrazów szkoły holenderskiej, z jej ograniczonymi ówczesną techniką, ale jednocześnie wspaniale bogatymi kolorami, światłem przeświecającym przez witrażowe okna, kobietami z wyskubanymi brwiami i nienaturalnie wysokimi czołami, świat sreber, malowanej na niebiesko porcelany z Delft i drewnianych domów nad kanałami. Każda scena to obraz. I choć niespecjalnie cenię Scarlett Johansson, tak tutaj doskonale wpisuje się ona w rolę wiecznie zdziwionej dziewczyny z półotwartymi ustami, włosami skrzętnie schowanymi pod protestanckim czepkiem i gładką, porcelanową buzią lalki. Stanowi ładny kontrapunkt do bardzo mocno zarysowanego Vermeera (długowłosy Colin Firth!) i jego dynamicznie brzydkiej żony. Na drugim planie zwraca uwagę nieco niedomyty, ale szczenięco świeży Cillian Murphy.

 

„Dziewczyna z perłą”, reż. Peter Webber, prod. Luksemburg, Wielka Brytania 2003
Dystrybucja TiM Film Studio

 

„Czekolada”

Do małego francuskiego miasteczka, pełnego smutnych, ciemno odzianych, religijnych ludzi, wzajemnie pilnujących się, żeby żyć zgodnie z nakazami ascetycznego hrabiego, przybywa kolorowa i pełna życia Vianne, samotna kobieta z kilkuletnią córką. Otwiera sklep z czekoladkami i zaczyna odkrywać przed mieszkańcami świat czekolady. Miesza gładką, błyszczącą kakaową masę, słucha, co ludzie mają do powiedzenia, nie ocenia, a na końcu proponuje każdemu taką słodycz, która będzie jego ulubioną. Ascetyczny i nieszczęśliwy hrabia nie lubi wokół ludzi szczęśliwych, więc bojkotuje kawiarnię i traktuje ją jako siedlisko wszelkiego występku, mimo że mieszkańcy znajdują w przytulnym lokalu kojący kącik.

 

Piękna i kobieco okrągła Juliette Binoche jest uosobieniem gościnności i ciepła domowego ogniska, jak zawsze zmysłowy Johnny Depp wnosi pierwiastek żartobliwości i męskiego uroku, a majestatyczna Judi Dench dodaje szczyptę wieloletniej mądrości życia. Lodowato zimni i sztywni Alfred Molina (hrabia) i Carrie-Ann Moss (sekretarka hrabiego) to antyteza tego, co przynosi ze sobą słodka i pikantna jednocześnie czekolada – małomiasteczkowa zachowawczość, brak tolerancji, niechęć do poznawania nowego. Do tego piękne plenery, ciepłe kolory oraz smak i zapach tak namacalny, że czuje się go w głowie podczas oglądania, koniecznie z kawałkiem dobrej czekolady.

 

„Czekolada”, reż. Lasse Hallström, prod. USA, Wlk. Brytania 2000. Dystrybucja Vision Film

 

Małgorzata Krzyżaniak

Business&Beauty Magazyn