ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Grzanie(c) w Zakopanem

Po co jeździmy do Zakopanego? Po świeże powietrze? Po oscypki? Na narty? Na kwaśnicę?

Krupówki, Villa Bór, Genesis, Zbójnicka… Magia Zakopanego. Co jest w tym mieście, że starsi wspominają swoje pobyty z sentymentem? Znają każdą bacówkę i każdą knajpę. Młodzi przyjeżdżają grupowo i indywidualnie, choćby na weekend, a przecież to daleko. Stoją w zimnym pociągu, w korku. Jadą. Nie żałują.

Na Krupówkach – Biały Miś. Biały i nowy. Wielkie, białe, wyszczerzone zęby. Pijany wczasowicz atakuje Misia. Miś upada, spada głowa. Starszy pan nerwowo wykrzykuje za pijanym.

W knajpach zapach grzanego wina, pieczonych żeberek, kaszanki,  grzanego wina, szaszłyków, oscypków  z żurawiną, grzanego wina…

Przy jednym stoliku trzech znajomych z Poznania, przy drugim sześciu z Warszawy. Są też znajomi z Płocka i Nowego Sącza. Polska elita finansowa. Nie Austria, nie Włochy – Zakopane. Jedzą – kaszę z cukrem, galaretę, zapijają setą. Co ich tu przyciąga? Poszukiwanie korzeni? Tęsknota za socjalizmem? A może folklor, może poszukiwanie ekstremum? Oj tam… Na zdrowie! Zgubiłam buty…

Rozmowy przy stoliku. Dzień piąty:

– Byłeś na stoku?

– No, jeszcze nie, a ty?

– Też nie, nie ma kiedy.

– No, to zdrowie!

Ze stolików obok  słychać „Na zdrowie!” na przemian z „Na zdarowie!”, czasem ktoś krzyknie „Lehajm”.

Zjechałam z Szymoszkowej. Na plecach „Świra”.

Ciupaga z Zakopanego: Made in China? Proszę bardzo. Myślałam, że to legenda, ale nie – chińszczyzny pod dostatkiem. Szczekające pieski, migające wiatraczki, trzaskające kulki. Wszystko tradycyjne, góralskie.

Aha, i na Krupówkach przybyło nowe sushi – smaczne.

Przywiozłam oscypek. Jakiś jałowy.

Bo są rzeczy, które smakują tylko w Zakopanem. Dlaczego tylko tam? To pytanie z cyklu (cytując znane powiedzenie): „czym się  różni picie w Szczawnicy od szczania w piwnicy?”.


Serafina Ogończyk-Mąkowska

Business&Beauty Magazyn