ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Elegancki mistrz futbolowej taktyki

Włoch z prawdziwego zdarzenia. Zawsze uśmiechnięty. Skory do żartów. Kiedy wchodzi do sali, w eleganckiej marynarce, w modnych przyciemnianych okularach, każdy chce się z nim przywitać. Arrigo Sacchi to trener-legenda. Człowiek, który na przełomie lat 80. i 90. zbudował wielki AC Milan, którego bała się każda drużyna na świecie. Zdobywca mistrzostwa Włoch, dwóch Pucharów Europy i dwóch Pucharów Interkontynentalnych. Jako selekcjoner reprezentacji Azzurrich zdobył z nią wicemistrzostwo świata. Magazynowi „Business&Beauty” opowiada o swoich oczekiwaniach przed Euro 2012.

 

Tomasz Włodarczyk: Chciałem pana zapytać głównie o Euro 2012. Czego pan się spodziewa po mistrzostwach Europy, które odbędą się w Polsce i na Ukrainie?

Arrigo Sacchi: Przede wszystkim mam nadzieję, że reprezentacja Włoch spisze się dobrze na tym turnieju. Poza tym liczę na wysoki poziom futbolu, a to nie zawsze jest takie pewne. W ostatnich latach klubowa piłka stoi na znacznie wyższym poziomie. Dzieje się tak dlatego, że selekcjonerzy mają mało czasu na pracę z piłkarzami – zaledwie 30-40 dni w roku. Trudno jest w tym czasie odpowiednio przygotować reprezentację. Mimo to wierzę, że mistrzostwa Europy, które organizujecie, okażą się fantastycznym przeżyciem. Mam nadzieję, że Euro będzie powodem do zainteresowania futbolem jeszcze większej liczby osób. 

Co, pana zdaniem, reprezentacja Polski może osiągnąć grając przed własną publicznością?

Z tego, co się orientuję, to Polska bardzo mocno pracuje nad formą przed Euro 2012. Spodziewam się, że Polska będzie bardzo trudnym rywalem dla każdej reprezentacji biorącej udział w turnieju. Gra przed własną publicznością to dodatkowy zastrzyk energii. Przecież cały kraj będzie stał wtedy za piłkarzami murem. Nie zdziwiłbym się, gdybyście sprawili podczas Euro kilka niespodzianek. Możecie wyjść z grupy. A kto wie? Może ugracie coś więcej?

Czy ma pan jakieś wspomnienia związane z Polską?

Przede wszystkim znakomicie pamiętam reprezentację Polski, która zajęła trzecie miejsce w 1974 roku. Wtedy udało wam się pokonać także reprezentację Włoch. Teraz przeżywacie okres wzlotów i upadków. Obecnie nie jest najlepiej, ale mam nadzieję, że wrócicie jeszcze na szczyt.

Czy ma pan kontakt ze Zbigniewem Bońkiem, który na stałe mieszka we Włoszech? Była szansa, aby nieco więcej dowiedzieć się o Euro 2012?

Niestety, ostatnio nie miałem z nim kontaktu. Ale dobrze byłoby z nim porozmawiać o Euro. Jeśli chodzi o Bońka, to uważam, że jest ostatnim wielkim polskim piłkarzem. Zadomowił się we Włoszech, mieszka w Rzymie. To wielki znawca futbolu. Bardzo ceni się go we włoskiej telewizji. Traktujemy go jak swego.

Nadzoruje pan młodzieżowe reprezentacje Włoch. Chciałem zapytać pana o jednego młodego polskiego piłkarza, który gra w Italii. Zna pan Bartosza Salamona z Brescii?

Bardzo interesujący zawodnik. Miałem okazję obserwować go w spotkaniu przeciwko Pescarze. Wcześniej go nie znałem, ale od razu zwróciłem na niego uwagę. To piłkarz, któremu warto się przyglądać.

Co jest w nim interesującego?

Ma dobre warunki fizyczne. Szybko się rozwija. Jest silny. Dużo widzi. Ma ogromny potencjał. Widać, że już teraz jest na dość wysokim poziomie, ale ma jeszcze spory zapas, aby się rozwinąć. To piłkarz, który może grać niedługo w większym klubie niż Brescia.

A co z reprezentacją Włoch? Cesare Prandelli pracuje z kadrą przez 15 miesięcy. Powiedział, że chce przebudować kadrę, że chce wypracować własny styl w grze Azzurrich.

Podoba mi się projekt Prandelliego. Wykonuje świetną pracę. Myślę, że jego sukces jest także pokłosiem pracy poprzednich selekcjonerów. Kadra gra teraz dobrze, ale nie jest pozbawiona problemów. Włoski futbol potrzebuje restrukturyzacji, potrzebujemy zmian, aby uporać się z kłopotami. Wymaga to jednak czasu. Już teraz widać sporą poprawę stylu gry. Myślę, że od mistrzostw świata w RPA zrobiliśmy spory postęp. Było to widać chociażby w meczu z Polską, wygranym przez Włochy 2:0.

Jak pan ocenia tamto spotkanie?

To dobre doświadczenie. Jesteśmy coraz bliżej Euro i takie sprawdziany są potrzebne. Wy nie pokazaliście złego futbolu. Nie gracie źle. Cieszę się, że mogliśmy zagrać przeciwko gospodarzom turnieju. To z pewnością pomaga w pewnego rodzaju aklimatyzacji na kilka miesięcy przed turniejem.

Przyjeżdża pan do Polski na Euro 2012?

Niestety, jest duża szansa, że będę miał reprezentacyjne obowiązki. Jeżeli kadry do lat 17 i do lat 19 będą wtedy grały swoje mecze, to niestety, nie pojawię się w Polsce. W przeciwnym razie jak najbardziej wybieram się na Euro.

 

 

Business&Beauty Magazyn