ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Bentley – limuzyna z historią

Limuzyny ma dziś w ofercie prawie każdy duży producent samochodów. Niewielu jest jednak takich, którzy robią je wyłącznie, całkowicie rezygnując z pozostałych segmentów rynku. Prawdą jest też, że jedynie nieliczni mogą sobie na taki luksus pozwolić. Do takich marek zalicza się Bentley.

 

Limuzyny o sportowym rodowodzie

W styczniu 1917 r. Walter Owen Bentley założył firmę Bentley Motors Ltd. Był miłośnikiem samochodów, startował w wyścigach. Nowatorskie i szybkie jednostki napędowe, a później także samochody odnosiły sukcesy, m.in. kilkakrotnie w słynnym, francuskim Le Mans. Niestety, nadszedł ogólnoświatowy kryzys gospodarczy przełomu lat 20. i 30. XX w. Nie ominął Bentleya, który w 1931 r. stał się własnością Rolls-Royce’a (RR). Przypuszczano nawet, że ta transakcja miała na celu wyeliminowanie konkurenta z rynku. Jednak nabywca postanowił wykorzystać symbiozę i produkował samochody pod obiema markami, używając większości części i podzespołów równolegle.

Po II wojnie światowej wznowiono produkcję. RR i Bentley stawały się coraz bardziej luksusowymi, „ręcznie” składanymi limuzynami, odpowiadającymi na wymyślne zachcianki klientów. Radość z tego, że zapanował wreszcie upragniony pokój, Bentley uczcił modelem Mark VI – pierwszym dostępnym również z kierownicą po lewej stronie. Później na rynku zaczęły się pojawiać bliźniacze modele RR i Bentleya. Czasem mówiło się, że ta druga marka stanowi niejako sportowe ramię Rollsa. W 1955 r. powstały równocześnie RR Silver Cloud i Bentley S-Type. Różniły się detalami, wyglądem z przodu (osłona chłodnicy) i oczywiście emblematami. W 1959 r. S-Type otrzymał nowy silnik 6,2 l V8, który przez następne pół wieku był rozwijany i montowany w kolejnych modelach.

Nowoczesne rozwiązania

Mała rewolucja nastąpiła w 1965 r., wraz z debiutem RR Silver Shadow i Bentleya T-Series. Optycznie zmienił się wygląd karoserii, z konserwatywnego, nawiązującego do poprzednich dziesięcioleci, na zupełnie współczesny. Przeobrażeniu uległa również techniczna strona samochodu: samonośna karoseria, tarczowe hamulce i nowe zawieszenie. T-Type został „odchudzony” i nieco zmniejszony, lecz dzięki nowoczesnym rozwiązaniom wnętrze dla pasażerów uległo powiększeniu. Wraz z późniejszymi, dalszymi modyfikacjami, T-Type już jako T2 i Corniche (czyli coupé i cabrio) był produkowany aż do 1980 r.

Następcami zostały RR Silver Spirit i Bentley Mulsanne. Ten drugi po dwóch latach dostał turbosprężarkę, która nie tylko „dodała mu skrzydeł”, ale też podniosła jego sprzedaż i odróżniła od bliźniaczego Rollsa. Mulsanne to nazwa części wspomnianego wyżej toru wyścigowego Le Mans, na której kierowcy rozwijają największą prędkość. Jakby ciągnąc ten wyścigowy wątek, Bentley prezentuje w 1985 r. znakomitego Turbo R, który przez następne 12 lat znacząco poprawił wyniki koncernu. Sportowy Cornische zostaje Continentalem, a jego wersja R z początku lat 90. jest pierwszą karoserią zaprojektowaną i wykorzystaną wyłącznie w Bentleyu (bez RR).

Ostatnie kilka lat XX w. również pokazały, jak stosunkowo łatwo może nastąpić krach w gospodarce. Nie wdając się w szczegóły „bitwy o Anglię” pomiędzy dwoma niemieckimi producentami, BMW i VW, należy odnotować przejęcie marki Bentley przez tego drugiego. Koncern z Monachium (czyli BMW) „zadowolił” się Rolls-Roycem. VW wprowadził nowe modele, a przede wszystkim swoją technologię do nobliwej marki Bentley.

Modele współczesne

W obecnej ofercie możemy wyróżnić dwie grupy samochodów. Dwudrzwiowe, sportowe coupé, rozszerzone również o wersje cabrio. Niejako bazowym modelem jest tu 12-cylindrowy, 6-litrowy Continental GT, możliwy również do nabycia w wersji GTC (kabriolet) oraz Speed (także z otwartą odmianą GTC). Oba mają podwójne turbosprężarki, przy czym drugi rozwija moc o 50 KM większą (czyli 610 KM), co pozwoliło z kolei zwiększyć moment obrotowy do 750 Nm. Przy rozpędzeniu się do 100 km/h w niecałe 5 sekund pomaga stały napęd na cztery koła. Do klasycznej linii marki przystają kabriolet Azure T oraz coupé Brooklands. Drugą nazwę zaczerpnięto od toru, na którym zmarły w 1971 r. W. O. Bentley odnosił sukcesy w latach 1913–1914. Rzeczywiście wygląd Brooklandsa nawiązuje do klasyki, choć gdy spojrzymy na jego dane techniczne i osiągi, to widzimy, że są one na zupełnie współczesnym, bardzo wysokim poziomie. Oba auta mają pod maską jedną z wizytówek marki – słynny silnik o pojemności 6 ¾ litra.

Wśród dwudrzwiowych maszyn Bentleya jedna zasługuje na wyjątkową uwagę. To konstrukcja z 2009 r., Continental Supersports, z potężnym, 6-litrowym silnikiem W12 bi-turbo o mocy 630 KM. Prędkość maksymalna została określona przez producenta na 329 km/h. Jest to więc najszybszy w historii „seryjny” Bentley.

Niejako drugim segmentem nobliwej marki są czterodrzwiowe limuzyny. W osiągach przoduje Continental Flying Spur Speed. Ma twardsze, sportowe zawieszenie oraz sztywniejsze i bardziej czułe sterowanie. Także wewnątrz znajdziemy „sportowe” elementy, jak choćby aluminiowe pedały i trójramienną kierownicę. 12-cylindrowy silnik mocy 610 KM pozwala na przekroczenie prędkości 300 km/h. Flagową limuzyną jest majestatyczny Mulsanne, wyrafinowany i wygodny, oferujący przede wszystkim najwyższej klasy komfort. O tym, że nie postawiono tutaj na osiągi, świadczy jego „zaledwie” 512-konny silnik V8. Jednak z magicznych 6 ¾ litra pojemności uzyskano aż 1020 Nm momentu obrotowego.

Obecną gamę uzupełnia Arnage. Nazwa zaczerpnięta znów z toru Le Mans, który na zawsze zapisał się w historii Bentleya. Tak określa się jeden z najtrudniejszych zakrętów tej trasy. Arnage to typowy klasyk, produkowany i systematycznie rozwijany od końca lat 90. XX w. Kończąca produkcję, limitowana seria modelu, określona dość banalnie jako „Final Series”, liczyła zaledwie 150 egzemplarzy.

Bentley GT Speed

Luksus na zamówienie

Z założenia Bentleya kupuje się na indywidualne zamówienie, co od kilku miesięcy umożliwia także, jedyny jak dotąd, salon w Polsce. Przedstawiciele z centrali Bentleya zapewniali mnie podczas któregoś salonu samochodowego, że dopuszczalne jest praktycznie wszystko (w granicach zdrowego rozsądku). Można więc np. zamiast włoskiego drewna orzechowego dostarczyć swoje. Jeśli się tylko nadaje, zrobią z niego wykończenia tapicerki. Gdyby ktoś chciał tak postąpić, musi się jednak liczyć z wysoko postawioną porzeczką, ponieważ drewniane elementy wnętrza są dobierane na zasadzie lustrzanego odbicia i muszą być identyczne z każdej strony samochodu. Zresztą cała tapicerka w jednym egzemplarzu zawsze pochodzi z tego samego źródła, aby uniknąć różnic w fakturze i kolorach. Niemal kompletny proces wykonania samochodu (określenie „produkcja” wydaje się w tym przypadku zbyt obcesowe) postępuje dzięki manualnym zdolnościom pracowników Bentleya. I tak, skórzane kierownice są obszywane ręcznie podwójnym ściegiem, zbyt skomplikowanym dla jakiejkolwiek maszyny. Wykonanie jednego koła kierowniczego trwa 15 godzin, zaś całego Continentala GT – 150 godzin. Jeszcze bardziej pracochłonny był model Arnage – 400 godzin. Dbałość o jakość wszystkich detali przejawia się m.in. tym, że każdy kawałek szkła użytego do montażu jest czyszczony i polerowany tą samą metodą, jaką stosuje się przy wykonywaniu soczewek optycznych.

W ostatnich latach Bentley łączy tradycję z nowoczesnością, o czym świadczą m.in. ksenonowe reflektory i światła LED. Wewnątrz można sobie zażyczyć założenia systemu audio marki Naim. To jeden z bardziej wyrafinowanych producentów, ceniony przez audiofilów. Dzięki 20 głośnikom o sumarycznej mocy 2200 Wat, we wnętrzu równie dobrze zabrzmi ostatnia płyta z utworami Chopina „Solidarni z Japonią”, klasycy rocka w stylu Pink Floyd lub Genesis, jak i nowoczesne kompozycje Moby’ego albo Sigur Rós. Wszystko bez kłopotu pomieści wbudowany dysk twardy 40 GB.

Kupowanie luksusowego auta na zamówienie daje ogromne możliwości personalizacji. Nie podoba się któryś z 28 standardowych kolorów nadwozia? Żaden problem, skomponujemy indywidualną barwę – zapewnia producent. To samo z 24 kolorami skóry – damy inną. Nie pasuje kolor pasa bezpieczeństwa – zmienimy. I tak można by jeszcze długo. Pracownicy działu wyposażenia Bentleya często odwiedzają… targi luksusowych mebli, gdzie na bieżąco śledzą aktualne trendy i nowości. Osobnym rozdziałem jest oferta różnych dodatków w stylu galanterii, toreb i innych gadżetów. A wszystko z magicznym znaczkiem, na którym centralne miejsce zajmuje litera B.

O ile w 2003 r., przed premierą pierwszego modelu Continental GT, na całym świecie zostało dostarczonych zaledwie nieco ponad 1000 nowych aut marki Bentley, pod koniec 2007 r. firma po raz pierwszy w swojej historii osiągnęła sprzedaż wynoszącą przeszło 10 tys. egzemplarzy. Czy nabywców tych aut można określić koneserami sztuki? Pewnie tak, bo jest to kawał historii motoryzacji. Tutaj liczy się marka i prestiż, wielu ludzi chce po prostu mieć taki wóz w swoim garażu. Niekoniecznie nowy, bo starsze klasyki dają wiele satysfakcji, a jednocześnie odrobinę nostalgii. Dlatego, jeśli ktoś po przeczytaniu tego artykułu zapałał przynajmniej sympatią do samochodów z magiczną literą B na masce, a nie ma wolnego miliona, może zacząć szukać wśród używanych egzemplarzy. Trafiają się naprawdę piękne okazy, które u znawców wywołają nie mniejszy zachwyt, niż opisane wyżej pokrótce aktualne modele.

Klaudiusz Madeja



Business&Beauty Magazyn